wtorek, 17 maja 2011

Hollywood Boulevard


Cykl "Krajobraz AGD" na początku nabrał dużego rozpędu, a potem oklapł. Byłem przekonany, że możliwości są wręcz nieograniczone, ostatecznie domowych przedmiotów jest tyle, że można na ich bazie montować w nieskończoność.

Jednak zmęczyłem się trochę tymi wklejkami. Były czasochłonne, dużo precyzyjnego grzebania w skupieniu, dlatego chwilowo mi przeszło.

Miałem jeden niezrealizowany pomysł, który mnie nękał od jakiegoś czasu, ale zdawałem sobie sprawę, że będzie wymagał dużo pracy. Szczotki do kibla jako hollywódzkie palmy. Widziałem w wyobraźni taki długi szpaler, ciągnący się aż po horyzont. Oczywiście w tle wydmy.
W końcu zebrałem się w sobie, zrobiłem kilka zdjęć szczoty (wcześniej ją dokładnie umyłem) i usiadłem do kompa. W słuchawkach towarzyszyła mi afrykańsko-amerykańska muzyczka duetu Ali Farka Toure/Ry Cooder z płyty "Talking Timbuktu". Na dole postu tradycyjnie wkleję link, można ściągnąć i posłuchać.

Najczęściej jest tak, że pierwotny pomysł ewoluuje w trakcie pracy. Znalazłem na dysku RAW-a z czołpińskich wydm, którego wcześniej nigdzie nie wykorzystałem.Są na nim drewniane paliki szlaku w późnopopołudniowym świetle. Dramaturgii i kontrastu dodawały im burzowe, niemal czarne chmury. Postanowiłem na takiej bazie stworzyć własną wersję hollywódzkiego bulwaru zachodzącego słońca. Powyżej owoc wielogodzinnego ślęczenia.

Wracając do płyty, której słuchałem w czasie pracy. Ry Cooder ciągle zadziwia mnie swoją otwartością i wielostronnością. Pod koniec lat 60. grał w awangardowym zespole Captaina Beefhearta (pisałem o nim wczoraj, a zapomniałem nadmienić, że zmarł w grudniu zeszłego roku). To Cooder przyczynił się do spopularyzowania kubańskiej salsy, dzięki projektowi Buena Vista Social Club. A w tak zwanym międzyczasie pogrywał sobie z różnymi muzykami z całego świata, najczęściej pierwszoligowymi.
Ali Farka Touré - też notabene nieżyjący, odszedł w 2006 - nazywany jest afrykańskim Johnem Lee Hookerem. Pochodził z Mali, nagrywał od połowy lat 70. Znałem jego nazwisko, ale nigdy nie słyszałem muzyki. Nadrobiłem to w ostatnich dniach, przesłuchałem chyba 6 płyt, najbardziej do gustu przypadło mi "Talking Timbuktu". Bardzo fajny, niezobowiązujący transik, przesycony specyficznym spleenem. To płyta z tych, których słucha się w kółko.

Ali Farka Touré with Ry Cooder - Talking Timbuktu, 1994


Ali Farka Toure with Ry Cooder - Talking Timbuktu

4 komentarze:

  1. Tworzy Pan przepiękne prace poruszające wyobraźnię. Zwłaszcza te ze słoniami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :) Ze słoniami dopiero zacząłem, t oznaczy, że te wcześniejsze są kiepskie :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale ten z dziewczynką i słonikiem jest świetny :) Bajkowy. Czy powstała też wersja w kolorze, czy tylko b&w?

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, Lisko, od razu był czarno-biały

    OdpowiedzUsuń